Autor: Anna Salawa | Krajowe Biuro Światowych Dni Młodzieży

 

141 dzień modlitwy

Tajemnica 1 radosna – Zwiastowanie NMP

To już półmetek. Dziecko, za które się modlisz, wyglądem i zachowaniem przypomina noworodka. Zwinięte w kłębek mierzy 20 cm, a po wyprostowaniu nóżek 30 cm. Czas na tzw. USG połówkowe. Teraz nie ma już żadnych wątpliwości – dziecko to dziecko. Ale bywa, że właśnie w tym dniu rodzice słyszą straszną diagnozę: „Jeśli dziecko się urodzi, będzie rośliną”. Takie zwiastowanie?! Tak przerażająca zmiana planów?! Wyobraźnia szybko biegnie w przyszłość: rok, dziesięć lat, czterdzieści… Na łóżku w pokoju wymyślonym dla maleństwa – „roślina”. Nie będzie piłki, skakanki, kokardek, matury, wnuków… Przyszłość to otchłań rozpaczy. A wszyscy wkoło jak strzygi w ciemnym lesie natarczywie szepczą do ucha, że śmierć dziecka to jedyne rozwiązanie. Że lepiej pozbyć się problemu od razu. Nie osądzaj kobiet, które w takich momentach decydują się na aborcję. Nawet nie potrafisz sobie wyobrazić, co one wtedy czują. Wiem, co mówię, przeżyłam ten strach. Dzięki Ci Boże, że stawiasz na drodze tych matek dobrych ludzi, którzy w chwilach czarnej nocy modlą się za nie. Modlą się, kiedy one w swej bezsilności nie potrafią się zwracać do Ciebie.

 

142 dzień modlitwy

Tajemnica 2 radosna – Nawiedzenie św. Elżbiety

Ciąża to piękny czas. Pod warunkiem, że nie jest to czas czekania na wyrok z trwającą wieki niepewnością: kiedy zapadnie, jak będzie surowy… Czy dziecko urodzi się żywe? Czy trzeba będzie przeżyć jego śmierć? Czy trzeba będzie dźwigać jego kalectwo? Choćby każdy mówił, że cud jest możliwy, tak trudno uwierzyć, że jest on możliwy dla nas… I te irytujące jak dźwięk wiertarki za ścianą pytania: „Kiedy poród? Czy pokoik już gotowy?”. Niech milczą. Niech cały świat zamilknie. Niech się modli. Jak żebrakowi pod drzwiami świątyni, zostaje już tylko błaganie o modlitwę. Ileż trzeba wyczucia i miłości, by nawiedzenie tej matki nie stało się wizytą nieproszonych gości. Uwierz mi, bo przeżyłam takie chwile. Dzięki Ci Boże, że zawsze jest nadzieja.

 

143 dzień modlitwy

Tajemnica 3 radosna – Narodzenie Pana Jezusa

Oby każda matka chorego dziecka, po nieuchronnym czasie zwątpienia, przeżyła Boże Narodzenie. Narodzenie w sercu Boga, który jest ostatnią nadzieją, ostatnią deską ratunku na oceanie strachu i bezradności. Choćby tak maleńką, jak Jezus w żłóbeczku, w ogromnym świecie. Oby wszyscy lekarze, jak mędrcy ze Wschodu, szukali prawdy i dobra. Pośród medycznej aparatury, z której słychać dźwięk małych, walczących serduszek, niech zawsze najsilniej brzmi głos: „Lekarz nie ma prawa wydawać wyroków. Najgorszą chorobą do wyleczenia jest poaborcyjna trauma.”. Posłuchaj, bo wiem, co mówię. Dzięki Ci Boże za lekarzy, którzy nie chcą być Herodami. Za lekarzy, którzy nie chcą być bogami.

 

144 dzień modlitwy

Tajemnica 4 radosna – Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni

Jeszcze przed chwilą była niezmierna radość z narodzin małego Jezusa. A już kilka tygodni później przed wejściem do świątyni Maryja słyszy od starego Symeona: „Twoją duszę miecz przeniknie” (Łk 2,34). Jakże bolesne, jak straszne to proroctwo… O tak, Maryja doskonale zna dramat wszystkich matek oczekujących przyjścia na świat chorego dziecka. I zna ich pytania: „Co znaczą te słowa? Jaki będzie ten miecz? Czyją ręką zostanie wbity w duszę? Z której strony napastnik uderzy?”. Maryja wiedziała. Znała Pismo. Jednak czym innym jest wiedzieć, a czym innym doświadczyć. Uwierz mi – to nie to samo. Szpital – miejsce, w którym człowiek uświadamia sobie, jak mało od niego zależy…

 

145 dzień modlitwy

Tajemnica 5 radosna – Odnalezienie Pana Jezusa w świątyni

Na pewno pamiętasz takie chwile, gdy cały byłeś obezwładniony strachem. Chociaż obok byli bliscy – rodzina, znajomi. Taki Twój strach, Twój los. Życie, które trzeba przeżyć samemu: egzamin, rozstanie, oczekiwanie… Takie chwile, gdy niby jest jawa, ale jakby sen – gdy nie można uwierzyć, że to prawda, a nie da się cofnąć czasu, by to nie nastąpiło. Jak zaginięcie Jezusa. Jak to możliwe? A jednak Go nie ma. Już trzy dni Go nie ma… Jeśli nie przeżyłeś takiej chwili to uwierz mi: czas wtedy kapie, nie płynie. Aż do odnalezienia Go w świątyni. Dzięki Ci Boże, że Twoje myśli nie są myślami naszymi. I że Twoje drogi nie są drogami naszymi…

 

146 dzień modlitwy

Tajemnica 1 światła – Chrzest Pana Jezusa w Jordanie

Chrzest na szybko, w szpitalu. Przed oczekiwaną śmiercią, przed operacją – ostatnią nadzieją… Oczy pełne łez. To niebożątko jest chrześcijaninem. W Kościele – w układzie naczyń połączonych, gdzie ja czerpię z Ciebie, Ty ze mnie, my wszyscy z Chrystusa… Czy ono teraz czerpie, czy daje moc swoim maleńkim-wielkim cierpieniem, maleńką-wielką nadzieją, maleńką-wielką walką? Jest ciężko – uwierz mi. Ale jest i wzniośle: wiele dobra, wiele modlitwy, wiele nawróceń… Dzięki Ci Boże, że jesteś. Bez Ciebie to byłoby takie bez sensu.

 

147 dzień modlitwy

Tajemnica 2 światła – Objawienie się Jezusa na weselu w Kanie

„Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie” (J 5,11). Tak powiedziała Maryja do sług na weselu w Kanie. Nie wahaj się, zrób to, inaczej zbłądzisz – uwierz mi na słowo. Bóg ma dla nas cud, nie tylko dla innych. Ale najpierw uwierz i zrób, co mówi Syn. Masz z tym kłopot? Przypomnij sobie te wszystkie chwile, gdy miałeś pewność, że On jest, że Cię prowadzi, że Cię kocha. Trzymaj się zawsze tych chwil jak liny z węzłami, po której się nie zsuniesz. Noś ją przy sobie i miej zawsze pod ręką. Nie przez przypadek psalm mówi: „Wielkich dzieł Boga nie zapominajmy” (Ps 78, 7). One są odskocznią, gdy wydaje się, że spadamy w otchłań bez dna. Dzięki Ci Boże za trudne doświadczenia, przez które tak wiele nas uczysz.